Chyba najtrudniej pisze się o sobie samym. Wynika to oczywistego braku obiektywizmu w stosunku do własnej osoby. Drugą przeszkodą jest także to, że obraz samego siebie zmienia się w czasie. Patrząc na mnie trudno byłoby utworzyć stronę, która byłaby aktualna. Należałoby ją zmieniać co pewien czas, tak jak ja się zmieniam oraz świat dookoła. Żałuję, że wcześniej nie wpadłem na pomysł, aby opisać samego siebie, bo z wiekiem widzę jaka to duża frajda obserwować zmiany oraz kierunek, w którym zdążam. Samo przeglądanie zdjęć pokazuje upływ czasu, zmiany fizyczne, ale nie daje poglądu na to jak zmieniły się moje myśli. Cieszę, że ich część zawarłem na tej stronie. Szkoda tylko, że tak późno.
Czasami pytam ludzi jak mnie widzą. Lubię się przeglądać w ludzkich oczach, tak ja w lustrze. Jednak siłę do życia czerpię z własnego wnętrza i to ono nadaje mi kierunek. Gdybym miał opisać siebie jednym słowem, to użyłbym wyrazu „świadek”. Myślę, że to opisuje pewną moją postawę, która polega na pokazywaniu, że można żyć inaczej. Wbrew pozorom na co dzień raczej używam mało słów, lubię za to słuchać innych, przyrody oraz siebie. Najlepiej czuję się wśród prostych, jasnych zasad. Stąd moja skłonność do upraszczania poglądów na życie, powrotu do natury, pozbywania się niepotrzebnych zwyczajów czy też skłonność do czerpania z doświadczeń przeszłości. Uważam, że za bardzo ignorujemy mądrość, którą ludzkość zbierała od wieków.
![](https://lazega.in.wroclaw.pl/wp-content/uploads/2024/04/image-1.jpg)
Swoje poglądy staram się przekuwać na działanie. To przeważnie nie przysparza mi zwolenników, bo wielu jest takich co mówią, ale mniej, którzy realizują swoje pomysły w życiu codziennym. Np. cenię bardziej prostotę niż komfort, a wg mnie nie ma nic lepszego na realizację tej idei niż wędrówka. Taka, w której wszystko trzeba nieść samemu. Ona dokładnie pokazuje co tak naprawdę ważne jest w życiu i ile rzeczy, wiadomości, czy też przyzwyczajeń jest zupełnie niepotrzebnych. Dopiero wtedy, gdy się pozbędę tego zbędnego balastu, mogę zobaczyć więcej, a przede wszystkim swoje wnętrze, motywacje, marzenia i … swoje braki.
Ten blog powstał przed laty jako efekt nudy. Kiedyś popularne były delegacje służbowe, a podróż pociągiem z Wrocławia do Warszawy zajmowała 5-6 godzin. To był wspaniały czas, aby przelać swoje myśli i podzielić się nimi z innymi. Później była era Facebooka i odejście czytelników od długich tekstów na korzyść memów i krótkich filmów. Mimo, że nie wpisałem się te trendy, postanowiłem nie przestawać pisać, bo moje myśli dalej się kłębiły. Wiele osób w takim momencie rozwija i inwestuje w swój blog czy kanał, aby był bardziej popularny. Ja postanowiłem zrobić odwrotnie. Mój serwis przeniosłem dosłownie do szuflady, na kartę pamięci włożoną do Raspberry PI. Trochę zajęło mi szukanie nazwy domeny, ale okazało się, że Gabon w Afryce rozdaje je za darmo. Oczywiście wszystkie rozsądnie krótkie nazwy były już zajęte. Okazało się jednak, że znalazłem coś do bardzo do mnie pasuje – adres LAZE.ga . To jest to, co imponuje mi najbardziej, w dzisiejszych konsumpcyjnych czasach: zostanie łazęgą nie z konieczności, ale z wyboru.
Niestety Gabon z czasem się rozmyślił i zlikwidował darmowe domeny i teraz znowu powróciłem do ukochanego Wrocławia.