Jeżeli wpiszemy w Google pytanie „co jest najważniejsze w życiu?” otrzymamy ponad 5 mln stron. Wśród początkowych wyników przeważają teksty pisane jako wypracowania w szkole średniej oraz blogi osób w wieku ok 40 lat. Przeważnie właśnie w tym wieku po raz pierwszy człowiek stara się samodzielnie odpowiedzieć na to pytanie.
W 1980 Krzysztof Kieślowski (wtedy 39 lat) nakręcił film pt. „Gadające głowy” ( https://www.youtube.com/watch?v=cRVncgtT6GE ) , który jest zapisem ankiety w której pyta ludzi w różnym wieku o to, co jest najważniejsze w życiu oraz co chcieliby robić w życiu. Okazuje się, że ludzie mają zupełnie coś innego na myśli. Można też zauważyć, że te ważne rzeczy w życiu zmienianą się z wiekiem i są najczęściej odzwierciedleniem aktualnych pragnień. Dla dzieci najważniejsi są rodzice, dla nastolatków akceptacja swojej osoby, młodzi pragną się kochać i rozwijać, rodzice dbać o swoją rodzinę, średni wiek chce budować, a starsi marzą o zdrowiu i długim życiu. Tą samą tendencję można zauważyć w nowszych produkcjach filmowych, blogach, czy ankietach (np. hasło „Gadające głowy” w youtube). W porównaniu z tym dokumentem sprzed 35 lat widać jednak, że teraz stawiamy przeważnie na siebie, swoje osobiste cele i pragnienia. U osób z filmu Kieślowskiego przewijała się znacznie częściej troska o innych, niekoniecznie z własnej rodziny.
![](https://ksie.ga/wp-content/uploads/2015/06/1557177_473838626109018_934127325371614_o-1024x683.jpg)
Cechą wspólną większości wypowiedzi jest to, że najważniejsze dla nas, jest to czego nam aktualnie brakuje, albo jakaś inna wartość lub rzecz, którą przed chwilą osiągnęliśmy, a która kosztowała nas sporo wysiłku. Jednak po jakimś czasie od zaspokojenia swojej potrzeby rozglądamy się za kolejną. Stary cel przestaje być ważny. Może jednak jest coś wspólnego, uniwersalnego dla każdego wieku i niezmiennego w czasie?
Kiedyś, gdy nie było jeszcze Googla takich odpowiedzi szukało się u mędrców. Mądrość, to nie wiedza, którą można wyczytać, ale którą trzeba zdobyć , przeżyć i sporo za nią zapłacić ( w różny sposób). Poszukując odpowiedzi na to najważniejsze pytanie nie zaufamy przypadkowo wybranym tekstom. Potrzebujemy świadków, którzy pokażą nam, że swój wybór utrzymali do końca i dopiero w ostatnich latach swojego życia mogą potwierdzić, że był słuszny. Czterdziestolatkowie (tacy jak ja) mogą jeszcze kilkakrotnie zmienić zdanie i w kwestii odpowiedzi na najtrudniejsze pytania lepiej im nie ufać. 😉
No dobrze, ale gdzie szukać tych mędrców? I tutaj rozpoczyna się dramat. Kiedyś w każdej wiosce i miasteczku wiedziało się kto jest mądry i kogo warto słuchać. Teraz, poprzez rewolucję informacyjną starsi zostali zepchnięci na boczne tory i młodzi nie potrafią z nimi rozmawiać bo… nie mają konta na Facebooku ani maila. Zresztą po co pytać starszych, skoro i tak wszystko jest w Internecie. Niestety, to co można znaleźć w sieci jest zupełnie nieweryfikowalne, bo nie znamy ich autorów, ich doświadczenia, wieku, a nawet płci. Owszem można czasami znaleźć takie perełki jak wywiad z Leszkiem Kołakowskim (http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/11583,1,rozmowa-z-prof-leszkiem-kolakowskim-filozofem.read) , ale to wyjątek. Trzeba się udać to żywych osób i zapytać ich osobiście. Wbrew pozorom jest to trudne w tych czasach, gdy o ważnych rzeczach rzadko się rozmawia. Panuje ogólne przekonanie, że każdy zna się na wszystkim najlepiej, a jak nie, to znajdzie to w komputerze. Poszukując odpowiedzi na pytania jeszcze trudniej rozmawia się z facetami, którzy podejrzewają, że w tle szykuje się jakaś afera taśmowa i zostanie to wykorzystane przeciwko nim.
Warto jednak chwytać każdą okazję. Dla mnie odkrywcze jest słuchanie opowieści starszych ludzi. Uwielbiają oni opowiadać o swojej młodości i odniesionych wtedy sukcesach. Po pewnym czasie wspominają też porażki, które dla mnie są bardziej pouczające. Lubię też czytać biografie osób, które mi imponują. Czasami po takiej lekturze zmieniam jednak zdanie na ich temat. 😉
Dziś pragniemy może trochę innych rzeczy, ceny są już nie te same, ale podstawowe potrzeby ludzi właściwie się nie zmieniły. Widać to właśnie u Kieślowskiego. Według mnie warto korzystać z doświadczania wcześniejszych roczników, które mogą pomóc odkryć to, do czego dojdziemy za parę lat, albo staramy się już rozwikłać od dłuższego czasu. Z drugiej strony może jednak nie warto przyśpieszać tego wszystkiego, co i tak nas niechybnie dopadnie i cieszyć się z tego momentu, który ma się właśnie teraz. Wykorzystać go najlepiej jak możemy, bo za chwilę wejdziemy w kolejny okres życia, albo jego kres. Świat przecież będzie dalej trwał, z nami lub bez nas.